Drukarki atramentowe, nawet te najtańsze, mają masę zalet. Nie można jednak powiedzieć, że są to urządzenia pozbawione wad. Wśród największych należy wymienić potencjalne ryzyko zaschnięcia tuszu w dyszach. Takie sytuacje nie należą do rzadkości, a ich konsekwencją będzie nie tylko niemożność skorzystania z urządzenia. Mówimy tu bowiem o poważnej awarii, na tyle poważnej, że w skrajnych przypadkach, jej usunięcie może okazać się nieopłacalne. Lepiej zatem być mądrym przed szkodą i nie dopuścić do wystąpienia tego typu usterki. Na co należy uważać, żeby atrament nie wysychał w dyszach? Poniżej zamieszamy garść praktycznych porad.
W pierwszej kolejności należy zdać sobie sprawę z tego, jak zbudowana jest głowica drukarki atramentowej (która de facto jest jej najistotniejszym elementem). Ten podzespół jest wyposażony w dysze o mikroskopijnym przekroju. To właśnie tędy wydostaje się tusz. Mała średnica dysz sprawia, że urządzenie może nanosić środek drukujący na papier w sposób niezwykle precyzyjny. To rozwiązanie jest jednak na swój sposób “ułomne”, bo nawet pozornie niegroźna niedrożność kanału może doprowadzić do unieruchomienia drukarki. Cóż, inaczej nie da się tego zrobić. Ma tu zastosowanie ta sama zasada, która obowiązuje np. we wtryskiwaczach paliwa zasilających silniki spalinowe – miniaturowy przekrój pozwala na precyzyjne dozowanie dawek płynu, w tym przypadku – tuszu, i wytworzenie odpowiednio wysokiego ciśnienia. Ze względu na ryzyko zakrzepnięcia atramentu, nie jest to rozwiązanie doskonałe, ale przy zachowaniu odrobiny ostrożności, nic złego nie powinno się stać.
Zamiast naprawiać, lepiej zapobiegać
Przede wszystkim nie można zapomnieć, że bezczynność jest tym czynnikiem, który w największym stopniu szkodzi każdej “atramentówce”. Niestety, fakty są takie, że tego typu urządzenia najlepiej nadają się dla osób, które zamierzają używać ich często. Co w tym przypadku oznacza często? Minimum raz na siedem dni, a najlepiej – dwa, trzy razy w tygodniu.
Czy powyższe oznacza, że osoby przedstawiające mniejsze potrzeby w kwestii drukowania powinny zdecydować się na model laserowy? Otóż, nie. Oczywiste jest, że jeżeli sprzętu nie używamy do pracy biurowej, prędzej czy później czeka go pewien okres przestoju. Ważne jest, żeby nie była to bezczynność absolutna. Wystarczy, że kilka razy w tygodniu wydrukujemy stronę testową lub inną dowolną treść. To powinno załatwić sprawę i zapobiec wysychaniu tuszu.
W natłoku codziennych spraw łatwo jednak zapomnieć o tym, że drukarka wymaga minimalnej troski z naszej strony. W takiej sytuacji, polecamy rozważyć zakup modelu wyposażonego w funkcję automatycznego czyszczenia głowic. To w zasadzie zwalnia nas z obowiązku pamiętania o “przedrukowaniu” urządzenia. Rozwiązanie idealne? Dla zapominalskich – tak, nie znaczy to natomiast, że jest pozbawione wad. Przede wszystkim trzeba wspomnieć, że procedura samoczynnego oczyszczania głowic może zostać zainicjowana w chwili, w której najmniej się tego spodziewamy – w nocy, gdy śpimy albo w dzień, gdy spokojnie jemy obiad w rodzinnym gronie. Początkowo, może być to nieco irytujące, ale można się do tego przyzwyczaić.
Odpowiednie warunki przechowywania pojemników z tuszem to niezwykle istotna kwestia
Zdarza się, że kartridże z atramentem kupujemy na zapas – trafiliśmy na promocję, z której nie można nie skorzystać, albo po prostu nie chcemy, by zaskoczył nas brak tuszu. Wszystko w porządku, o ile pamiętamy, że zasobników nie można wyciągać z oryginalnego opakowania, jeżeli nie zamierzamy ich używać!
Jeżeli chcemy wyjąć kartridże już zainstalowane w drukarce (np. w trakcie czyszczenia urządzenia), obowiązkowo trzeba użyć zaślepek lub innych elementów dostarczonych przez producenta wkładu, których zadaniem jest ograniczenie dostępu powietrza. Jeżeli jednak firma sygnująca zasobnik nie przewidziała takiego udogodnienia, element ten należy umieścić w zamykanym pojemniku wyłożonym wilgotną szmatką, obowiązkowo w pozycji dyszami do góry.
Co zrobić, gdy stwierdzimy, że tusz zasechł?
Każdemu, nawet najostrożniejszemu użytkownikowi może zdarzyć się sytuacja, w której dojdzie do zaschnięcia tuszu. Co robić w takiej sytuacji? To zależy od typu urządzenia.
Drukarki atramentowe można podzielić na dwie grupy – tańsze, w których głowice są zintegrowane z kartridżami i droższe, w których głowica stanowi element składowy urządzenia. W przypadku zaschnięcia tuszu, w lepszej sytuacji są właściciele pierwszej z dwóch wymienionych grup drukarek. Mogą bowiem spróbować uratować zasobniki, wkładając je na chwilę do wrzątku. Po tym zabiegu, kartridże odkładamy na papierowy ręcznik. Jeżeli na jego powierzchni pojawi się odrobina atramentu, będzie to oznaczało, że udało się usunąć zator. W skrajnych przypadkach, ostatnią deską ratunku będzie zakup nowych zasobników.
Gorzej wygląda to w przypadku modeli ze zintegrowaną głowicą. Nie ma cudów, w tym przypadku nie obejdzie się bez wizyty w serwisie. Próby czyszczenia dysz samodzielnie (np. igłami do aerografów) z całą pewnością nie poprawią sytuacji, bo doprowadzą do trwałego uszkodzenia kanałów.